Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o żebrakach, o tych co nowe stwarzają cuda, jest o wyłudzaniu jałmużny, o pieniaczach i t d. O lwiéj skórze tylko osiem wierszy, bo poeta dodaje:

Strach o téj skórze pisać....

Chciał tutaj oczywiście poeta pisać o panach przemożnych tego świata, którzy nie radzą się prawa, ale swojéj mocy i nagle urwał.
Dosyć żywo opowiedziana jest następująca scena bardzo na swój czas i charakterystyczna i dowcipna:

Kupiec testament czynił przy pisarzu jawnym,
Będąc człowiekiem prostym, człowiekiem nie prawnym,
Stali tam koło niego dorośli synowie,
A ojciec już na zmysłach szwankował i w mowie.
Co kto rzekł, zawsze mówił: Tak jest, on schorzały.
Jako gdy kto ma pamięć i rozum niestały,
Mnich dyalektyk jakiś postrzegł tego słysząc,
A iż testator bredzi, w głowie sobie krysząc;
Więc sobie twarz nabożną sformował i mówkę,
I na onę odpowiedź uprządł samołówkę.
Poszedł per quaestiones: — „Wszak ty naszéj braci
Legujesz tysiąc złotych? Bóg ci to zapłaci! —
Tak jest, rzecze on chory. Mnich do protokółu
Każe sobie zapisać; przyszedłszy do stołu
Rzecze daléj: — „Wszak ty nam sto grzywien na dzwony
Odkazujesz?“ Odpowie chorobą złożony:
Tak jest. A mnich niekontent, pyta jeszcze więcéj:
— Wszak nam na budowanie dajesz pięć tysięcy?
Tak jest, mówi testator; a synom niemiło,
Bo bali się prawda rzec, — czas już przestać było.
Więc starszy syn pochwycił przeora za barki,
Zaczęli komedyą i dziwne szarwarki.
Pyta ojca, jeśli ma ująć za kapicę
Mnicha, i wyrzucić go oknem na ulicę?
Ojciec odpowie: Tak jest, — a syn dał pamiętne,
Ale zakonnikowi nie do końca chętnie,
— „Zapisz mi to pisarza, on młodzieniec rzecze;