Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przeszedłszy pod opiekę księcia Alberta Pruskiego, osiadł w Królewcu i brał pensję za to, żeby dzieła protestanckie tłómaczył na język polski, lub żeby sam pisał oryginalnie przeciw katolicyzmowi. W istocie krzątał się wiele Trepka około ważnych rzeczy, poprawiał wykład Seklucjana czterech ewangielistów i sam gotował wydanie nowego testamentu, wytłómaczył też niewiadomo z jakiego języka i drukował dziełko: „książki o tém skąd wzięło początek słowo Boże“. Dyssydenci polscy tak podrośli wtedy na siłach i w zuchwalstwie, że Pan Bóg wie już o czém nie marzyli. Śniło im się, że zwołają synod narodowy, to jest duchownych i świeckich katolików i wszystkich różnowierców, że się od kościoła katolickiego odszczepią, zmienią karność duchowną i dogmata, że prymasa zrobią patryarchą narodowym. Sprzyjał tym marzeniom czas jakiś Jakób Uchański, arcybiskup gnieźnieński i ciągle marzył o soborze narodowym, który byłby może przyszedł do skutku, gdyby nie Commendoni, nuncjusz papieski w Polsce. Trepka „książki o tém skąd się wzięło słowo Boże“ gotował właśnie dla przyszłego synodu, dla tego jak się wyraża, „concilium narodu polskiego, którego dla zjednoczenia niektórych różnic potrzebujemy między sobą i dla poprawienia popów, a złożenia nauki ich.“ Trepka nie układał swoich postylli, ale je także tłómaczył razem z Sebastem Wołyńcem z Korwina i z Arsacjusza, który był podobno kaznodzieją na dworze Stanisława Ostroroga. Około roku 1558 tracimy wszelki ślad o Trepce, niewiadomo czy umarł, czy opuścił Prussy i wy wędrował gdzie daleko, Hieronim Małecki tłómaczył postyllę Lutra, ale nie mając poddostatkiem słów teologicznych, zepsuł swój przekład czeszczyzną. Grzegorz z Żarnowa, właściwie Koszerski, pisał postylle przez nienawiść dla jezuitów, których nazywa jezubejtami; było to dzieło ogromne aż w trzech tomach, a mocno gwałtowne. Miało taką cenę u różnowierców, że wyszło w tłómaczeniu niemieckiém; samego Grzegorza nazywano Skargą kalwińskim. Pomagał mu przy téj pracy Paweł Gilowski, który był niegdyś domowym kaznodzieją u Piotra Zborowskiego, wojewody krakowskiego, późniéj zaś mieszkał w Wilnie pod opieką Wołłowiczów. Gilowski potém do postylli Grzegorza dodał jeszcze własną część czwartą. Krzysztof Kraiński, kaznodzieja wyznania helweckiego wymyślał nie tylko na katolików ale i na greków ile się zmieściło w swoich po-