Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się o koronę po Henryku Walezym, obiecywał ozdobić akademię uczonymi ludźmi. Miał tę myśl i Stefan Batory, może przez wdzięczność, bo kilku Batorych pobierało w Krakowie wyższe nauki, wielki ten król rozpoczął nawet w tym celu stosowne kroki, namawiał uczonych a między nimi Mureta, znakomitość swojego czasu, chciał ściągnąć ich do Krakowa i szczególniéj rozwijać smak ku literaturze pięknéj i wymowie, ku wzorom greckim i rzymskim, na których już dawniéj kształcili się polacy, ale nie udały się te szlachetne starania królowi. Mureta papież nie chciał puścić do Polski, zazdrosny o sławę, która Rzym miała oświecać, Grzegorza de Valentia zatrzymał książę bawarski na teologa w Ingolsztadzie, prawnik Papius musiał zostać w Hiszpanii, Zabarelli nie puściła rzeczpospolita wenecka, inni także nie przyjechali i akademia do szczętu upadła, tak dalece, że się już nie dźwignęła aż dopiero w XVII wieku. Miejsce prawdziwéj nauki zajęło mędrkowanie. Akademia wygórowała w sztukach czarnoksięzkich, zasmakowała w panegirykach, professorowie stali się mnichami, niczem się albowiem od nich nie różnili, nawet strojem i sposobem życia, nawet zajęciem, bo odtąd żyli wyłącznie dla Boga i ołtarza. „Niegdyś do szkół naszych — płakał tak nad losem akademii Kochanowski — jeździli cudzoziemcy, dziś zdają się nam mistrzowie prostacy, bo będą z nich po chwili gregorjankowie (t. j. prości śpiewacy po kościołach)“. Smutny ten upadek był już za Zygmunta Augusta. Akademia więc nie przyłożyła się w niczém do ruchu literackiego za czasów jagiellońskich i nie ukształciła ani jednego pisarza.
Stefan Batory założył tedy drugą akademię w Wilnie w r. 1578, kiedy chybiła naprawa krakowskiéj i oddał ją Jezuitom, ale najlepsze chęci królewskie nie wyszły na dobre i tutaj oświacie narodowéj. Zgromadzenie jezuickie chociaż bardzo uczone, niewiele pracowało dla nauki, dla literatury, bo w owym wieku, wszystko co tylko było katolickie, oddychało gorliwością religijną, walczyło przeciw różnowiercom, a więc i akademia krakowska, chociaż składali ją świeccy professorowie, tak samo jak biskupi. Tem bardziéj walką tą wyłącznie zająć się musiało zgromadzenie, które założono w czasach zaburzeń religijnych i które za cel główny miało nawracanie i przepowiadanie, które się tedy zajmowało wykładem nauk wyłącznie teologicznych. Król Stefan popierał