Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Albert niedomyślał się nawet, żeby następcy jego z małego księstwa potrafili z czasem utworzyć potężne królestwo pruskie zupełnie już obce dla polski, a duszą i sercem niemieckie. Będąc siostrzeńcem jednego a bratem ciotecznym drugiego króla polskiego, książe Albert acz sam niemiec rodem, unikał skrzętnie stosunków politycznych z niemcami, i nie słuchał cesarza rzymskiego, który go uważał za hołdownika swego. Albert dobrodziejstwami narodu ugłaskany, owszem sprzyjał Polsce i nawet może sam z początku nie wiedział za kogo się właściwie mieć powinien, za polaka z powinności czy za niemca z pochodzenia. W cesarstwie w pośród tłumu mniéj więcéj potężnych hołdowników byłby ginął, w Polsce zaś błyszczał mocno i należał do rad koronnych, co rzucało blask niepośledni na jego niewielki majestat. Otóż ten książę Albert wspierał także uczonych i pisarzy polskich i mecenasował literaturze narodowéj. Zakładał drukarnie polskie i sprowadzał do siebie zdolnych ludzi z Polski, urzędy pomiędzy nich rozdawał, pisać lub tłómaczyć na polskie różne dzieła polecał. Sam nawet napisał jedną książkę po niemiecku, którą także kazawszy wyłożyć na polskie, królowi Zygmuntowi Augustowi przekład dedykował w roku 1555. Była to rzecz „o sztuce prowadzenia wojny.“ Tłómacz polski nazywał się Maciej Strubicz. Śliczny jego rękopism, który książę w darze złożył królowi nigdy dotąd nie był drukowany i z rąk do rąk przechodził po różnych bibliotekach. Dopiero w r. 1857 ogłoszono go w małéj cząstce drukiem w najpyszniejszem wydaniu, gdy opuszczono z niego te mianowicie ustępy, które dzisiaj mniéj mogą interesować, co wielka zresztą szkoda, bo jeżeli sama rzecz zestarzała się cokolwiek, zawsze w pracy Strubicza został ważny bardzo zabytek językowy czasów jagiellońskich. Na dworze księcia Alberta przebywali również Jan Seklucjan, Stanisław Sarnicki dwaj Małeccy, ojciec i syn, obadwaj proboszczowie, a potem pastorowie w Ełku. Usiłowania Alberta byłyby na dobre wyszły literaturze polskiéj, gdyby nie tak gorąco chciał książę szczepić wyznanie luterskie wśród polaków pruskich, całemu narodowi bynajmniéj nie w uciechę. Zrywając braterski węzeł ludu sobie poddanego z ludem mazowieckim, w koronie, w czem pobłażali mu niebacznie królowie polscy, książę siał rozdwojenie pomiędzy dziećmi jednego języka i ojczyzny. Następcy księcia umieli z tego korzystać na zgubę naszą, zwłaszcza gdy Stefan Batory do dziedzictwa Prus zawsze pod