Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jemu była, jak mówiła, bardzo szczęśliwą. Jenerałowa miała po rodzicach wieś o dwie mile od rezydencyi hrabiny, zjeżdżała do niej zwykle na wiosnę, czasem jesienią. Naówczas dwie panie nierozłączne z sobą były.
Najczęściej hrabina jechała do Uznowa, i tam po kilka dni przemieszkiwała, później jenerałowa goniła za nią i osiadała u niej. Stosunki serdeczne z Wilskim, majątkowe, wszystko przyjaciółce wiadome było.
Jenerałowa Irena nie będąc nigdy piękną, miała jedną z tych twarzyczek szczęśliwie ukształtowanych, które wytrzymują najlepiej lat próbę. Para oczów czarnych, stanowiła całą ozdobę jej. Usta nieco szerokie ściągała umiejętnie, a gdy się otworzyły, mogła pokazać jeszcze rząd tak pięknych, białych ząbków, że się o rozmiarach tego co je przysłaniać miało — zapominało. Nie wielkiego wzrostu, pulchna i tłuściuchna, dosyć biała, żywa i zręczna, mimo wieku, grała rolę młodszej niż była. Przy hrabinie, która miała więcej blasku młodego i świeżości, nieledwie za młodszą od niej uchodzić mogła.
Charakter to był — nadewszystko niewieści; nieopatrzny na oko, a zawsze, tak ostrożny, że lecąc na oślep, nigdy dalej nie zaszedł, niż mu było potrzeba dla własnego bezpieczeństwa. Jenerałowa trzpiotała się całe życie, nie kompromitując nigdy na seryo Kochano się w niej, przyjmowała hołdy, dopuszczała do poufałości, a mimo to, ci co byli pewni że im rękę odda, poodchodzili z koszami
Umysł był rozbudzony, żywy, wesoły, — pragnienie życia wielkie... dużo egoizmu przyzwoitego, dobroci wiele, a w towarzystwie przymioty rzadko chodzące w parze, najlepszego wychowania, form nieposzlakowanych i — pewnej oryginalności.
W tym roku jenerałowa nie przybyła do Uznowa, spodziewać się kazała siebie ku jesieni, po powrocie z Karlsbadu. Hrabina wyglądała jej z najżywszą niecierpliwością, rachując na to, że w niej znajdzie