Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z tego? albo on mnie kiedy posłuchał! Jak zobaczyli, żem ja markotna, poczęli gdzieindziéj schadzki i konszachty, alem ja o bożym świecie nie wiedziała. Kupił mąż konie i wóz, a wiedziałam, że nie byłoby za co, bo pieniędzy nie miał... Zaczęłam go badać, skłamał przedemną, że mu Chaim pieniędzy pożyczył, i że będzie sól woził z Pińska, to mu się wypłaci... A no! często gęsto w domu go nie było... Krajewski w chacie tak jak nie gościł, wiedział, że ja go źle tu przyjmę; alem dopatrzyła kilka razy, że na skraju lasu z Gabrysiem się schodził. Jużem płakała, bo wiedziałam, że będzie źle. Dwa dni jakoś Gabryela nie było — trzeciego nocą zajechał wóz; patrzę podbiegłszy: chłopak jakiś na nim wyrywa się i płacze...
— To był on! zawołał stolnik...
— Jakem go postrzegła, gdyby szalona wpadłam na męża, ale nic nie pomogło, jeszcze mnie za kark wziąwszy do alkierza wpakował i zamknął na kłódkę, a sam i drugi, tu w téj izbie, z dziecka, które się im prosiło i płakało, odzienie zdjęli, przebrali je, potém na wóz gwałtownie zanieśli, popędzili..
Magda oczy sobie zakryła i poczęła płakać.
— Dokąd? dokąd? zaczął nalegać stolnik.
— Jaśnie panie, klnę się na Matkę Najświętszą, nie wiem. Gabryś dotychczas nie powrócił. Tyle wiem, że to z dyspozycyi Krajewskiego i podpojony zrobił, a jak ja go znam, klnę się panu jeszcze raz, że gdyby dziecku, uchowaj Boże, co złego stać się miało, onby do tego ręki nie przyłożył...
— A cóż gorszego być mogło? podchwycił stolnik. Kobieto! tożeś była powinna zaraz, gdy szukano zgubionego, przyjść i oznajmić mi...
— I męża wydać! przerwała Magda: co to, to nie! Nie! Róbcie sobie zemną co chcecie, ale ojca moich dzieci, choćby zbrodnię popełnił, zdradzić nie mogę!...
— Więc nie wiesz... nic? począł stolnik, któ-