Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/437

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To prawda — odezwał się z dumą jenerał — muszę was podziwiać tylko.
Powóz zatrzymał się właśnie przed Angielskim hotelem, otworzono drzwiczki. Moskal wysiadł, podał rękę milczącemu Stanisławowi, rozśmiał się jeszcze raz i wbiegł prędko na wschody. — Jenerał kazał jechać do domu.


Arsen Prokopowicz krokiem człowieka, któremu lekko jest i dobrze na różowym Bożym świecie, wbiegł podśpiewując do Angielskiego hotelu, ale zbliżając się ku drzwiom numeru, zajmowanego przez jenerałową, piosnkę urwał, poprawił włosów i zapukał, starając się sobie nadać powagę.
Otworzyły się drzwi, podał swój bilet i wcisnął się do przedpokoju...
Nie długo czekał na przyjęcie... Jenerałowa wyszła, jakby zmuszona, z piórem w ręku, w ubiorze bardzo zaniedbanym, co u niéj było rzeczą niezwykłą.
— Chciałem po powrocie moim, rzekł gość zbliżając się natrętnie do cofającéj się i milczącéj gospodyni domu — stawić się po rozkazy...
— Nie mam nic do rozkazania... ale...
— Ale co, piękna pani...
— Dajże mi pokój z przymiotnikami temi! widzia-