Strona:PL JI Kraszewski Rady główne i życzenia na nowy rok.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

Dajemy z wielu jeden przykład tylko. Rewolucye wszystkie odwoływały i odwołują się do nieoświeconych mass w imię równości ludzi, chociaż równość ta co do praw politycznych nigdy istnieć nie może. Ale potrzebowano mass, więc podchlebiano massom — cóż?... Oto wzorem tych demagogicznych teoryj obrachowały także despotyzmy, że tych samych mass niewykształconych, w imie tej samej zasady — nieszkodliwej dla absolutyzmu — użyć potrafią z łatwością na korzyść swoją. Ulitowano się więc nagle nad ogółem, wzięto go w szczególną opiekę i nadano mu prawa polityczne, do których nie dorósłszy, nierozumiejąc ich, nieczując potrzeby, tłum prowadzić się daje łatwo, wpływem rządu idzie za nim posłuszny. Despotyzm od niejakiego czasu z wielką dla siebie korzyścią stał się obrońcą ludu, przyjacielem równości, wrogiem przywileju i zajadłym demokratą.
Dopóki szlachta się nie sprzeniewierzyła tronom i zasadzie monarchicznej, brzydzono się demagogią; dziś gdy i panowie herbowni i inteligencya nadto chcą swobód, lud ukochano, który się bez nich obejść potrafi i używać nie myśli.
Zawsze to lepsze niż odmawianie swobody, bo nadanie jej powoli kształci ludy; ale tu nie szło wcale o kształcenie mass, ani o swobodę żadną, chodziło o interesa despotyzmu.
Gdy idzie o najprostszą czynność administracyjną, o urząd w gminie, wybierają zdolnych do spełnienia go, i takich którzy uzdolnienia swego dali jakieś dowody — a do najważniejszych czynności politycznych, do wyrokowania o formie rządu i dynastyi mającej mu przewodniczyć, powołano nagle ogół — zasadą głosowania powszechnego! Oparto się na ten raz na zasadzie demokratycznej: vox populi vox Dei, poszanowując instynkt narodu upojonego nadanem mu prawem, a często i czem innem jeszcze ... Ta równość pozorna w głosowaniu, wydająca się zdala czemś nader liberalnem i uroczem, w istocie jest krzyczącą niesprawiedliwością, negacyą inteligencyi a odwołaniem do siły materyalnej. Jestże słuszném, aby głos męża stanu, człowieka, który życie strawił na badaniu potrzeb kraju, na sumiennej dlań pracy, równoważył się z głosami żadnego znaczenia mieć nie mogącymi, ludzi, którzy nie wiedzą co czynią, posłusznych rządowi, łatwo intymidacyą, pochlebstwem lub fałszywém rozumowaniem dających się uwieść.
Środek ten zachowawczy, podniesiony do wysokości zasady, jest niemoralnym i nacechowanym złą wiarą, może on posługiwać w danej chwili interesowi; ale czyni ujmę tym, którzy go używają. Niepodobna bowiem przypuścić, aby ci, co głosowanie powszechne za narzędzie biorą, nie czuli i niewidzieli, że sile zwierzęcej dają przez to wziąść górę nad światłem i inteligencyą; jednem słowem, by nie wiedzieli, że głosząc zasadę, prawią fałsz.
Bezwzględnie biorąc niema wątpliwości, że wszyscy głosować mają prawo, ale prawo to musi być obwarowane pewną kwalifikacyą, choćby najprostszą, umiejętnością czytania i pisania, inaczej oznacza tylko rewolucyjne powołanie mass, na których ciemnotę się rachuje.
Z małemi wyjątkami nie ma dziś w Europie kraju, niema narodu, w którymby głosowanie powszechne sumiennie zastosowanem być mogło. We Francyi znaczniejsza część ludności czytać ani pisać nie umie; gło-