Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/471

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jem fałszywym na koźle. Dwie panie wewnątrz, za niemi bryka ładowna, opatrzona we wszystko, co się choremu przydać mogło, a na niej cyrulik udający także lokaja, ale tak paniczykowaty, że go można było podejrzywać o arystokratyczne pochodzenie. Jak w dramacie Szekspira, gdzie często w jednej scenie krew się schodzi ze śmiechem, tak w życiu nieustannie z najtragiczniejszych położeń wynikają sceny komiczne. Stało się, jak było przewidzieć można: na rogatkach Młot udający gapia, sam poszedł z paszportami, mówił tak źle, że się od niego nic dopytać nie było można, ale cyrulika z wielką pilnością oglądano na wszystkie strony, mając w podejrzeniu, że mógł być jakim ukrytym członkiem Rządu narodowego. Panna Emma na widok Młota, który w największem niebezpieczeństwie, grał swoją rolę nadzwyczaj pociesznie, pękała ze śmiechu w karecie. Śmiech ten mimowolny może był przyczyną, że ich puszczono wszystkich, nie posądzając, aby w bagażach osób tak wesołych, mogły być jakie polityczne kontrabandy.
Ale wydostać się z za rogatki, było jeszcze jedną z najmniejszych rzeczy, kraj cały już był w rękach władz wojskowych, po drogach zatrzymywano wszystkich prze-