Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sty i starając się na razie zapobiedz wzburzeniu.
Nakoniec z dnia 14 na 15 stycznia w nocy wojska zaległy ulice, obsaczono domy i zaczął się ten gwałt niecny. Żołnierze wchodzili do domów, brano kogo znaleziono, brata za brata, ojca za syna, wyciągano z łóżek, przetrząsano mieszkania, i nikt prawie od tego ciemięstwa się nie bronił. W kilku zaledwie miejscach przyszło do starć, ran, a nawet zabójstw ze strony żołnierzy, którzy mieli widać wydane rozkazy jak najsurowsze. Noc pokryła tę scenę przemocy dzikiej nad bezbronnym narodem, ale pamięć jej ciężyć będzie wiecznie na imieniu tego człowieka, który takich środków potrzebował, aby Polskę opanować i ujarzmić. Nazajutrz rano nic się nie zmieniło w życiu stolicy, kobiety zapłakane biegły tylko ku ratuszowi, gdzie tymczasowo pobranych osadzono.
W mieście panował spokój i nic nie zapowiadało groźnego wybuchu. Ukazały się nawet wkrótce plakaty w formie odezwy do tych, których los za ofiarę wyznaczył, zachęcano w nich do rezygnacyi, zapewniając, że kraj cały weźmie w opiekę ich rodziny, przedstawiając apostołowanie mię-