Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mało jest ludzi, coby sięgając wyżej, namiętności się ludzkich wyrzekli. Mój Boże, — dodała z westchnieniem — jakże to boleśnie z tem pojęciem, jakie się ma o wszelkiej wyższości, spojrzeć jej oko w oko, jakże boleśnie przekonać się, że w kolosalnych postawach większą gra rolę wysoki piedestał, niżeli same posągi. Zresztą, dorzuciła po chwili, swobodniejszem okiem rzucając po salonie — bądź hrabio spokojny — nie obrażę nikogo, ale już nie popełnię tego błędu, bym się po tych ludziach spodziewać czegoś miała. Patrz! rzekła — gdybyś do dramatu potrzebował karykatury salonu wielko-rządzcy, czyżby ten za doskonały wzór ci nie mógł służyć? Od razu widzisz, jak na złym teatrze, kto tu gra rolę siły, a kto ma rolę pokory. Jakże wybitnie oddziela się tu oliwa od wody, jak łatwo policzyć kto panuje a kto słucha! Patrz hrabio — co to za fizyonomie poprzypłaszczane, wysłodzone, ocukrowane z jednej, jaka buta i pycha z drugiej strony! Z jakiem nadskakiwaniem i pośpiechem dworują ci panowie temu indyjskiemu bożyszczu!
Przerwała sobie uśmiechem, zwracając się do zafrasowanego Alberta i dodała:
— Przyznaj że mi, że i ten długi a chudy,