Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stwem i gdyby nie jej miliony i nie owa rana, którą w obronie jej honoru otrzymał, dająca mu już pewne prawa, byłby się całkiem wycofał. Jadwiga obchodziła się z nim grzecznie, ale traktowała go z góry i trochę jak studenta. Miłość własna, która w potrzebie umie sobie wszystko tłómaczyć na swoją stronę, malowała panu Edwardowi jego stanowisko w tym domu barwami najświetniejszemi. Trzeba było jego próżności i zarozumiałości, a po części głupoty, ażeby się tak obałamucić. Tego jednak wieczora pan Edward wyszedł smutny i przerażony, zaczynał domyślać się, że w przekonaniach i opiniach nigdy się nie pogodzi z panną Jadwigą, dojrzał nareszcie, że bardzo jakoś poufałą była z Karolem, a Karola instynktowo nie cierpiał. Dwaj ci ludzie nie mogli się nigdy z sobą pogodzić, bo stali na wręcz przeciwnych krańcach.
Edward stworzony był do ślepego posłuszeństwa, które go uwalniało od myślenia, Karol do samoistnej pracy. Edward urodził się na porządnego urzędnika, dorabiającego się emerytury i względów swoich naczelników, Karol na republikanina.
Ostatni miał Edwarda, z pozwoleniem,