Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyróżniając go. Głowę miał otwartą, pojęcie bystre, rozwinięcie nad wiek.
Ostatnie ławki, mieszczące w sobie drugoletnich i ogromnych chłopów, którzy się uczyć nie chcieli, największą mu okazywały pogardę.
Zpoczątku, chociaż się rodzicom nie skarżył, odbolał wiele Bernardek; ale wytrwał mężnie, zwyciężył, obył się, oswoił, zyskał przyjaciół kilku i życie stało się znośném.
Dobroć jego i uprzejmość, chętne pomaganie nawet tym, co mu się nieprzyjacielsko stawiali — powoli rozbroiło niechęci.
Po kilku miesiącach był już zupełnie ze swém położeniem pogodzony i uczył się znowu z zapałem, jak dawniéj, myśląc tylko o nauce.
Bojarskiemu téż wiodło się dosyć dobrze, lecz mimo to był smutny. W późniejszym wieku zmiana otoczenia, życia, atmosfery, nawet tych mnóstwa drobnostek, do których się wagi nie przywiązuje — rzadko bywa bezkarną.
Nie brakło mu tu niczego; książek ulubionych miał daleko więcéj i dostawał je z największą łatwością; lecz, przy staraniu nawet o zachowanie dawnego trybu rozporządzania sobą i czasem, życie w Warszawie sprowadziło wiele zmian dotkliwych.
Niepostrzeżenie tracił godziny całe na drogę do szkoły, na nieuchronne w korytarzach rozmo-