Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/489

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nikt w świecie nie zdoła dokonanego zmienić. Moje pośrednictwo byłoby i niewczesném i zupełnie nadaremném. Pani będę się starał dać jedyną rade, jaka mnie się zdaje skuteczną, lecz przedewszystkiém, abym siebie oczyścił, muszę oświadczyć, że jak najprędzéj będę mógł, usuwam się od prezesa i w obowiązkach moich przy nim dłużéj nie pozostanę. Nie mam nic, zajęcia żadnego, siérotę na wychowaniu, ale sumienie mi dłużéj nie dozwala wytrwać na stanowisku, którego niebezpieczeństwo z łaski pani dopiéro pojmuję.
Oporowska słuchała, drżąc.
— Mam wiec słuszność — przerwała z twarzą nieco rozjaśnioną — przyznajesz mi ją pan!
— Najzupełniéj — rzekł Bojarski — ale sprawa pani zrozpaczona. Jednakże, wywdzięczając się za to, żeś mi pani otworzyła oczy, dam jéj ostatnią ratunku nadzieję: prezesowi idzie o to wielce, ażeby świat go miał za uczciwego i prawego człowieka. Są ludzie, o których opinią dba bardzo. Hrabiostwo Zygmuntowstwo należą do nich. Hrabina Marya może tu być pomocną. Proś ją pani, ażeby przeczytała prosty i zrozumiały wykład interesu i mężowi go dała do przejrzenia. Słowo ich do prezesa zaważy stokroć więcéj, niż inne środki.
— Nie znam hrabiny Maryi.