Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bojarskiego, aby mu się przysłużyć. Znał tę jego słabą stronę, a był to jedyny sposób przekupienia go. Pani Magdalena wówczas, ujęta tą uczynnością dla męża, mówiła, że jednak Sprenger niezłym jest człowiekiem.
Był on nim wistocie, ale miał to we krwi, że zbyt pamiętał o sobie... Mniejsze o wiele domostwo niedaleko zamieszkiwał nieżonaty, siostrę wdowę mający do pomocy profesor Tragczyński. Tu nie przyjmowano nigdy więcéj nad kilku studentów, żywiono ich doskonale, ale nadzór był surowy i pilny, karność straszna, czuwanie nad nimi nieustanne. Osławionych ze swywoli nie brał wcale Tragczyński, kazał sobie płacić drożéj, ale za uczniów ręczył, że się uczyć musieli i rozwydrzéć nie mogli.
Profesor historyi powszechnéj, niemłody już, jak wszyscy prawie pedagogowie, powierzchowność miał surową, sztywną i poważną. Namiętnostką jego było czytanie gazet i zajmowanie się polityką europejską, o któréj jak z trójnoga wyrokować lubił. Niezbyt rozmowny, gdy wpadł na ten przedmiot ulubiony, był niewyczerpanym. De publicis nikt téż nad niego lepiéj informowanym nie był.
Siostra, zajmująca się gospodarstwem, mająca dorosłego syna, który do szkół wojewódzkich przejść się gotował, prowadziła dom z wielką