Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niedającemu ani sławy, ani uznania, chcieli poświęcić? W dawnych wiekach tworzyła takich, jak słusznie ich zowiesz, apostołów, wiara; dziś agitatorów tylko wywołać może namiętność polityczna, lub obałamucone doktrynerstwo.
— Zapewne, że o ludzi niełatwo być może — odezwał się Bernard — ale właśnie dlatego ci, co jak ja czują obowiązek, głosowi sumienia powinni być posłuszni. Czém ja światu lepszém przysłużyć się mogę? Napisaniem rozprawy, któréj nikt czytać nie będzie, lub ci co ją przeczytają, zrozumieją fałszywie. Ulepieniem poematu, w którym czytelnicy znajdą to, czego ja weń nie włożyłem? Powtórzeniem rzeczy, które postokroć były już powiedziane? Mnie się uśmiecha nauczycielstwo wiejskie.
Hrabiostwo obrócili w żart ten zapał Bojarskiego, który téż umilkł.
Od tego dnia jednak zaczął coraz pilniéj chodzić po wsiach i nieustannie wieczorami namawiać oboje państwa, aby się koniecznie dla swych włości postarali o szkółki.
Hrabina wreszcie wzięła to do serca, a Bojarski zobowiązał się pomagać.
Ks. Wojucki krzywił się trochę na to, gdy mu stary budynek szkolny zaczęto wypróżniać i przysłano ludzi do pokrycia go nanowo, oczyszczenia, ustawienia w nim ławek i stolików. Bojarski po-