Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W pośrodku sień na przestrzał prowadziła do ogródka; izby mieszkalne i gospodarskie po obu stronach rozłożone były. Więc w lewo duży gościnny, za nim kancelarya, będąca razem biblioteczką, i sypialny rodziców, przy którym jeszcze alkierzyk był dla Bernardka.
Z sieni, przyozdobionych drabiną do wnijścia na strych, gdzie się rozwieszała bielizna podczas słoty i chroniły stare graty — przechodziło się do kuchni, przy któréj izba była dla staréj, gadatliwéj, ale pracowitéj Katarzyny, kucharki, sługi razem pani i pomocnicy jedynéj w domu.
Chuda jak szkielet, okrutnie brzydka, nieprzystępna, wszystko wiedząca, nieposkromionego tak języka, że nie mając do kogo, mówiła godzinami sama do siebie, Katarzyna pracowała za dwie, ale téż cierpliwości i dobrego humoru profesorowi było potrzeba, ażeby z nią wytrwać. Kłóciła się nawet ze swą dobrą panią, dziękowała za służbę bardzo często — lecz od lat więcéj niż dziesięciu jéj nie porzucała.
Śpiżarnia i skład zajmowały resztę dworku. Jak widzimy, nie było tu nawet gdzie uczniów pomieścić. Dawniéj skład bywał izbą studencką, lecz teraz go inaczéj zużytkowano.
W bawialni odwieczny sprzęt pokryty perkalikiem, stół prosty, niewytworna komoda, szafeczka, wszystko zużyte, nieładne i niemające do