Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wawrzyn był nie bez talentu i miał dar wymowy niepospolity.
Piotruś utrzymywał, że słowa toczyły mu się z ust, jak kryształowa woda z górskiego źródła, że błyszczały brylantowemi kroplami, ale nie były niczém więcéj, tylko zimną, czystą wodą.
Larski, dzięki matce Francuzce, mówił doskonale jéj językiem, znał najlepiéj jego literaturę i wykształcenie to odbijało się w umyśle, w obyczajach, w całym człowieku.
Głębokich pomysłów nie miał, lecz drobnym i nieznaczącym nawet rzeczom umiał nadać urok, ubrać je, okrasić, ubarwić i uczynić zajmującemi.
Gdy jeden ze swych występów oratorskich rozpoczynał Larski, Piotruś zwykle ostentacyjnie ziéwał, lub stawał przypatrywać się ścianie. Wzięty w kołach arystokratycznych już dla samego języka francuskiego, Wawrzyn przynosił ich woń z sobą i niezupełnie się dostrajał do Bojarskiego i jego towarzyszów, czując się tu może nieswoim; ale dbał o to, aby go przyjmowano, chcąc uchodzić za poważnego i uczonego człowieka.
Nie potrzebujemy dodawać, że poeci młodéj Francyi, z W. Hugo i Lamartinem na czele, byli bożyszczami, przed któremi składał ofiary. Nowości francuskie on najpiérwszy otrzymywał i sławę ich głosił.