Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

skargę do matki; matka delikatne czyniła wyrzuty, a Bojarski się tłumaczył.
Przychodziło do objawienia zasad, na które niezawsze się zgadzano w zupełności.
Hrabina, sama despotyczna, umiała poszanować niezłomne trzymanie się przy uznanéj prawdzie. Uległość byłaby jéj dogodniejszą, ale nie obudziłaby może zaufania i szacunku.
W rozmowach Bernard umyślnie naprowadzał treść ich na przedmioty, które mogły odkryć jego sposób myślenia i pojmowania.
Niewszystko się podobało. Ksiądz Francuz piérwszy zwrócił na to uwagę matki, iż jakaś woń liberalizmu zalatywała z pojęć chrześciańskich Bojarskiego. Niedosyć dla niego było ortodoksyi w nauczycielu. Hrabina tak samo domyślała się w nim zarodków demokratycznych.
Godzono się jednak na to, że mogły to być małe skazy, młodzieńcze porywy, z których łatwo dałby się poprawić.
Bojarski kilka razy wyrwał się z pojęciami postępu i coraz większego rozwoju ludzkości. L’abbé zbijał to, jak herezyą. Nie mówiono o tém późniéj, lecz Bernard został przy swojém, zadumany, co ma począć daléj.
Różnice takie w wielu zasadniczych pojęciach coraz się dotkliwiéj czuć dawały.
Zdawało się Bojarskiemu, iż po trzech miesią-