Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o tym kalejdoskopie, którego obrazy są nieskończonéj rozmaitości.
Praca szła tymczasem daléj i szczęśliwie. Obok poezyj, zasnuwały się plany rozpraw i tu dopiéro poznał Bojarski niezmierną ważność nauk historycznych, bez których na żadném polu kroku uczynić nie było można. Znajomość przeszłości okazała się niezbędną.
Trzeba się było zwrócić ku nowym studyom, bo to, co się ze szkół przyniosło, prawie na nic się nie zdało... Dzieje, z całym ogromem tego co je stanowi, z tysiącem pomocniczych drobnostek, które są ich źródłami — przerażały zrazu pracą, jakiéj wymagały.
Ale w nich i najlepsze nasiona poezyi tkwiły także: nauka miała urok wielki.
Po staréj szkole Naruszewiczowskiéj, nowa Lelewelowska odkrywała światy nieznane. Wszystko przerabiać było potrzeba i na nowych oprzéć podstawach.
Stara profesorowa wiodła, wpatrzona w swe ukochane dziécię, tak pięknie i szczęśliwie się rozwijające, obiecujące tyle — żywot wdowi, karmiony wspomnieniami, modlitwami i domowemi staraniami o Bernardka. Pozbywszy się Emila, który okrutnym dla niéj był ciężarem, czuła się teraz szczęśliwą. Katarzyna znała już Warszawę, targ, ceny, przekupki na placach. Zrana, po