było potrzeba, że mu nie zbywało na prawdopodobieństwie.
Rumun był zakochany tak, iż przy swej prostocie i dobroduszności, co chwila się z tem zdradzał. Filipesco żartował z niego i wyśmiewał, Nera udawała, że nic nie widziała i nie rozumiała, obchodziła się z nim ciągle jak ze studentem, chociaż baczniejsze oko dostrzedz mogło, że ten „chłop naddunajski“ nie był jej całkiem obojętnym.
Ujmowała się za nim, gdy go nazbyt wyszydzano.
Dla Lesława była na pozór zawsze tąż samą, — ale pewien odcień jakiegoś chłodu powiał między nich od powrotu jego z Poddębiec. Miłość, jakby wstrzymana w miejscu, nie rosła, ona się niecierpliwiła i on nie tak się śpieszył.
Nera czuwała nad jego zdrowiem, — pocieszała go, bawiła, przesiadywała z nim chętnie godzinami na rozmowie, — ale po niej odchodziła smutna i prawie znudzona, gdy Andrea zostawiał po sobie rozweseloną i uśmiechniętą.
Nowy żywioł razem z młodym Rumunem wmieszał się w małą ich gromadkę, — wniósł on z sobą więcej życia, ale razem ton trywialnym i obyczaj rubaszny, który Lesławowi był wstrętny. Filipesco godził się z każdym, co go bawił i z kogo mógł szydzić bezkarnie, a Andrea, dający mu się za wąsy targać i za uszy, był faworytem. Zdawał się znajdować i w tem przyjemność, że pod pozorem kształcenia go, psuł i zaprawiał do kieliszka, do kart, do wszelkich wybryków.
Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/96
Wygląd
Ta strona została skorygowana.