Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Uścisnęły się serdecznie, — hrabina oczy ku niebu podniosła.
— Obyś była prorokiem, — rzekła cicho, — i byleby to mojemu biednemu Lesiowi nie zaszkodziło. On taki wątły!
— Bądź spokojna o niego... a! — zawołała Ossowska, — daleko więcej usposobionych do piersiowych chorób widziałam tu wyleczonych. Lesio odzyska spokój i — zobaczysz, wszystko się skończy szczęśliwie. Tymczasem, ciągnęła dalej, — to, co ci mówię, jest tylko przypuszczeniem na obserwacyi opartem. Rumun jest na pozór tak sobie nieznaczącem stworzeniem, że nikt się go nie lęka i z nim nie liczy, a ja widzę już, że Nera ma słabostkę dla niego. Moja droga, każda z nas z dwojga wybierając, woli mieć kochankiem i mężem człowieka, którego ku sobie podniesie, niż takiego, dla którego sama się wspinać musi. Lestaw dla Nery jest istotą wyższą, a ten parobczak ładny.
Jakkolwiek przypuszczenie to, które sama pani marszałkowa, nieinaczej zwała, było bardzo słabą nadzieją ocalenia Lesława, hrabina odżyła nieco. Niemniej jednak ciekawą była widzieć i poznać Nerę, a życzeniu temu zadość uczynić podjęła się marszałkowa, ofiarując dać wieczór, raut — herbatę, na którą hrabina przybyć miała i książę Filipesco byłby zaproszony. Hrabina tylko wprzódy wypocząć sobie życzyła.
Przypuszczenie marszałkowej było bardzo śmiałem i dotąd nie miało innej podstawy nad znajomość ogólną natury ludzkiej. Przyznać jednak