Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

To mówiąc i nie czekając przyzwolenia, Simon otworzył drzwi i przeszedł do kancelaryi; a adwokat odezwał się z kolei:
— Daruj pan, muszę go prosić o pośpiech. Klienci czekają na mnie. Siadaj pan. Mogę służyć papierem i ołówkiem?
Dyrektor głową potrząsnął i wtrącił.
— Krótko i jasno, — rzekł, — jeżeli sądzicie, że mnie kilkunastu tysiącami franków pozbędziecie się, — mylicie się. Wolę proces w takim razie, a proces może wydobyć na świat fakty niekoniecznie dla rodziny pożądane, a dla panny Nery przyjemne.
— Wszystko to było przewidzianem, — odparł Salmon. — Mów pan, czego żądasz, my stanowczo oświadczym, co dajemy. Zwracam tylko uwagę pańską, że proces pociągnie za sobą koszta znaczne, a, jeżeli go przegrasz, co prawie pewna, — nikt ich nie zwróci.
— Ja też wszystko to przewidywałem, — rzekł Belotti, nadrabiając fantazyą. — Nie żądam nic nadzwyczajnego, — koszta i straty są znaczne, słuszna jest, abyście mnie, na pół zrujnowanego przez nie, postawili na nogi.
— Możemy nawet pana wsadzić na konia, — odparł żartobliwie Salmon, — nie żądajcie tylko zbytnich rzeczy.
— Co dacie? — pytał nagle Włoch.
— Będę mówił otwarcie, — rzekł adwokat — Chcesz pięćdziesiąt tysięcy franków, kładę je na stół. C’est à prendre ou à laisser. Suma znaczna, ale chcemy skończyć prędko i pana zaspo-