Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czasowo musimy wziąć co się nastręczy, abyś nie była samą. Towarzyszki i sługi postaram się dziś jeszcze, a dla ułatwienia podróży służącego też, obeznanego z kolejami dodać ci muszę.
Salmon chciał odprowadzić Nerę do jej hotelu, ale uwolniła go od tego obowiązku.
— Przywykłam chodzić sama, — rzekła, — wy macie wiele do czynienia, czas wasz drogi, — puśćcie mnie więc bez obawy. Znam Nizzę. Lecz, co mam robić z Belotti’m, jeżeli mnie napadnie?
— Wprost go odeślijcie do mnie, — rzekł Simon, — ułatwię się z nim dziś jeszcze. Salmon mi pomoże.
Prawnik skłonił się i Nera, pożegnawszy ich obu, zadumana, wyszła z tego domu, w którym tak nagle zmieniło się jej położenie i spokojna, jasna stanęła przed nią przyszłość.
Dotąd jeszcze wszystko to wydawało się jej marzeniem jakiemś, jakby snem cudownym, z którego nową niespodzianką obawiała się być przebudzoną.
Z cyrkowej amazonki przejść tak, a raczej przeskoczyć w świat, pomiędzy swobodnych, mających zapewnioną przyszłość ludzi, — mogło upoić, i uczynić szczęśliwą, lecz w losach Nery tyle już było zmian dziwnych, że ta wydała się jej mniej może cudowną, niż każdej innej w jej miejscu. Obok niezależności, bogactwa, opieki dziada, — pokrewieństwo ze społeczeństwem, na które patrzeć była nawykła z pewnem uprzedzeniem i niewiarą, było cieniem i ciężarem. Wuuczka