Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tylko już aby dotrzymać placu grać będzie, ale z szansą stale sobie przeciwną walczyć nie myśli.
Po wieczerzy więc — gra znacznie ochłódła. Żabiec był dnia tego wygrany tak wiele, iż oprócz wieczerzy opłaconej, miał jeszcze kilkaset rubli do połączenia z wczorajszemi.
Goście nie zabawili przy Mokotowskiej tak długo, byli znużeni — a gospodarz nakarmiwszy ich i napoiwszy tem co tylko najdroższego i najlepszego mógł znaleźć — pożegnał się z nimi — bardzo rad z siebie i nich... i z błogosławieństwa losu. Szło teraz już mu tylko o wyswobodzenie się od opieki i wymagań pani Winnickiej.
Zadanie to nie było tak łatwem jak je sobie wyobrażał Żabiec.
Zbliżyć się do zobojętniałej i znudzonej życiem i ludźmi było równie trudno, jak pozbyć się jej gdy raz przedsięwzięła ratować... Życie dla biednej kobiety było całem pasmem zawodów i przykrości, na ostatek została sierotą — a ten siostrzeniec dla niej był przynajmniej chwilowo jakiemś zajęciem nowem i wnosił w jej dni smutne akowaś dystrakcyę.
Wyszedłszy za mąż za człowieka, który ją zaślubił dla pieniędzy, najnieszczęśliwsza w pożyciu z nim, potem zmęczona chorowitemi dziećmi, które się jej niewdzięcznością wypłaciły za poświęcenie, naostatek i te straciwszy, z rozpaczy niemal przeszedłszy w rodaj zdrętwienia, znaczną cześć majątku straciwszy, Winnicka w tej chwili, gdy