Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się do tego stopnia, że sobie pozwalał drwić z niego publicznie, po bardzo gorzkich przymówkach powaśnili się i rozstali. Hruszka znowu poszedł z kwitkiem. Miał tu wielkie bardzo nadzieje, a skończyło się na lichej sumce, którą ledwie wyrwać potrafił. Już mu wreszcie obrzydła ta kuchnia, w której ciągle się smażył dla drugich, sam nie jedząc.
Z nabytkiem więc jaki mu się dostał, wziął dzierżawę bardzo na ten raz szczęśliwie i tanio.
Dzierżawy u nas zawsze były jakąś grą azardowną na chybił trafił, często z nich dorabiano się fortun, lub tracono nawet włożone. Jordan nie wielki gospodarz rachował na szczęście jakieś, na los, na głowę, że sobie da lepiej radę od drugich. Jakoż pierwszy raz powiodło mu się szczęśliwie, tak, że w trzech latach na dzierżawie, za którą płacił dwadzieścia pięć tysięcy złotych kapaniną, zebrał około stu tysięcy, i rzuciwszy miejsce, gdzie mu się tak powodziło, nie ostrożniej w święcie poszedł zaraz na drugą daleko większą posesję, na której już obracać się począł z zuchwałą śmiałością, właściwą tym, którym po długiej biedzie zaczyna się coś prząść nareszcie. Pewien był, że już jest na gościńcu do majątku.
W sąsiedztwie kluczyka który trzymał, były dobra księcia R..., a w nich zamieszkiwała wdowa po ekonomie generalnym, niegdyś nadzwyczajnej piękności kobieta, ale prosta, bez wychowania i prowadzenia więcej niż podejrzanego. Miała ona córkę którą książę mocno się jako ojciec chrzestny opiekując, zapisał jej sto tysięcy. Gadano o tem głośno, a panna wychowana była tak właśnie, jak się hodują konie na sprzedaż po wielkich stajniach... skóra świecąca, uszki powystrzygane, nóżki wylakierowane... gdy ze stajni wychodzi to się osadza na łapkach do góry; ogniem z nozdrzów zieje, gdy chcesz łagodny jak baranek... a śliczne to, a miłe, nie pytaj, jakie nogi i czy wytrzyma w zaprzęgu. To znaczy, że panna tańczyła solowe tańce, grała na fortepianie briliante... śpiewała mazurki, trzpiotała się, kokietowała, krew mamy dobrodziejki i wdziękiem i defektami przelała się na córkę, z tym