Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie. — Lubiła bowiem bawić się i popisywać.
Wzgardliwie z razu przyjęła Rumianka, choć był ładnym chłopcem, aż dopiero, gdy jej ojciec szepnął, że król Gwoździk ma bardzo obszerne państwo i stać go nawet na dwa wozy skrzydlate i na nie wiem jakie fantazje, a co lepiej mógłby nawet dla syna po żonie posagu nie potrzebować, poczęła nań Misza milszem okiem spozierać.
Zaprosili go tedy na jutro, a wieczór zabawiali liczeniem owiec, które z pola powróciły i fasoli, którą łuszczono dla przepędzenia czasu, przy czem królewna grała na arfie i śpiewała.
Chociaż dwór Licha nie bardzo przypadł do smaku wędrownikowi, ale oczy panny bardzo go zajęły, i pozostał, aby dłużej w nie popatrzeć. Nazajutrz dany był wielki festyn w sali zimnej i obiad na półmiskach ważących każdy po czterdzieści funtów srebra, ale na niektórych nie było nic, a na innych tak mało, że wszyscy od uczty wstali głodni. Na deser poprowadził ich król oglądać skarbiec i gospodarstwo co trwało do nocy.
Jakoś do trzeciego dnia odechciało się Rumiankowi i królewnej i posagu, i oczów, a przypatrzywszy się chłodnej owej piękności dowoli, rano wymknął się w dalszą podróż.
Dotąd mało jeszcze miał przygód siebie godnych i znajdował, że mu los niedopisywał; puścili się więc ztąd drogą pustą, znowu szlakiem wody żywiącej, wśród którego mieli jak mówiono, przebywać niezmierne pustynie. Ale konie dobrze owsem kupnym podkarmiwszy, a rano ruszywszy, do południa ulecieli trzysta mil ukraińskich i postrzegli przed sobą przepaść taką, że ani jej objechać, ani minąć, ani przeskoczyć — nie było można.
Powiadano, że gdy ziemia świeżo jeszcze z mokrej gliny ulepiona, z tej strony na słońce wschodzące raz pierwszy wystawioną została, gdy słońce jeszcze nie zmordowane bardzo, na pierwszy raz przygrzało, skurczyła się i pękła szeroko. To pęknięcie było ową prze-