Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziemy inaczej z wieczerzą... przez umiejętne w razie potrzeby fajerek użycie... a ty... czytaj!
— Naprzód tedy krótka przemowa! zawołał Konrad.
— Ach! i przemowa jest! niestety! zakrzyknął Longin, zatem epilog i dwadzieścia cztery rozdziały... zlituj się choć nad żołądkami i naśladuj pamiętniki Roztopczyna...
— Czytaj-że, nie strzelaj! przemowa tylko ustna i improwizowana, dodał autor, powoli dobywając rękopismu na welinie przepisanego starannie z kieszeni surduta... Ojcowską pieczą młodego autora widać było w sposobie obejścia z dziecięciem spowitem w glansowane papiery i powiązanem w różowe wstążeczki... Tytuł był kaligrafowany trzema atramentami... przedmowa, rzekł, tycze się wyrozumienia baśni...
— Mybyśmy ją może i bez tego wyrozumieć potrafili! szepnął Longin.
— Oto, siedząc na wsi i nie mając co robić...
— Wymówka stara jak świat i zużyta...
— Ale proszęż mi nie przerywać. Począłem zbierać podania i baśnie naszego ludu, z nich to a raczej na ich tle napisałem historją moją, w której słuchacz łaskawy znajdzie łatwo mutatis mutandis zastosowanie do pisarza. Chodzi mi o to żem się nieprzyzwoicie może nazwał królewiczem, ale w bajkach wszyscy bohaterowie są królewiczami...
— I to ci się należało... przerwał Longin...
— Lud na weselach pana młodego jeszcze dotąd tak nazywa, a małżeństwo ubiera w korony, bo młodość czyni nas więcej niż królewiczami może.
— A teraz poczynam moją historją.
— Której tytuł?

— Historja o królewiczu Rumiaku i siedmiu królewnach.[1]
OPUS TUMULTUARIUM.

— A toż co znaczy? zapytał Baltazar.

— U starożytników, przerwał Cyryll szybko, jakby z prawa do niego nota należała, oznacza to gmach

  1. Przypis własny Wikiźródeł Niniejszy ustęp został także wydany osobno, pod tytułem Historia o królewiczu Rumianku i siedmiu królewnach, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1974.