Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/902

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
122

— Aleś ty oszalała z kupowaniem.... — zawołał do siostry.
P. Aniela rozśmiała się, zwodzić go dłużéj nie mogła.
— Kochany bracie, nie kupiłam, pożyczyła Pieprzykiewiczowa....
— No, a strachu miałem dosyć! ale jeśli tak, to i lepiéj.... zaimponowaliśmy mu trochę. Jakże ci się podobał?
Aniela zarumieniła się.
— Dla czego ty się mnie o to pytasz?
— No — tak.... mów prawdę, zechcesz to go będziesz miała.
Siostra smutnie spuściła głowę.
— Nie, — rzekła, — nie chcę.... Taki człowiek jak on, nie może ożenić się ze mną, mówićbym z nim nie umiała, mogłabym kochać na to tylko, by cierpieć, nie mogąc ani go zrozumiéć, ani zaspokoić.
Drzemlik się rozśmiał.
— Jakążeś to książkę ostatnią czytała? — spytał, — co to za romanse? Ty doskonale rozumiész gospodarstwo, jesteś przystojna i pracowita i poczciwa, a czego on hołysz mo-