Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/835

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
55

pobudził w sobie uczuć żadnym z tych płynów pokrzepiających, które na wzrok i serce tak zbawienny wywierają skutek.
Winną téż była i pani Jordanowa, bo gość znalazł ją niedbale i wprędce naszkicowaną, nie odmalowana śpieszyła się, aby zbyt długo na nią nie czekał, nie miała czasu barw młodości tak wycieniować, aby naturę naśladowały; bielidło nie rozeszło się do końców widnokręgu, róż rozłożony był niedbale, brwi zakreślone zostały krzywo, a zły humor jakiś, dodawał fizjognomji wyrazu wcale nie nęcącego.
Kirkuć, w dodatku, siadł tak, że wszystkie złudzenia przedstawiły mu się od razu w barwach smutnéj rzeczywistości; wyszły dlań na jaw niektóre marszczki, niknące o zmroku, okazała się wątpliwość nawet we włosach, których pukle dziwnie były dwubarwne, jak gdyby nie na jednéj urosły głowie.
Kirkuć sam nie był piękny, ale wolał ubogą piękną dziewczynkę, któréj białe ząbki śmiały się perłami młodości, niż w aksamitnéj mantyli tak niezręcznie pomalowaną czter-