— No! tak! jednakże... mówią, że niesłychanie bogaty, i ma jakiś tam kupny tytuł... który za granicą tak dobry jest jak najstarszy.
— Ale moja mamo!
— Jużciż ja wiem, że z Manią się nie ożeni, choć go podbałamuciła, ale z inną mógłby się może...
— On mi się nie podoba! taki stary!
— Tak bardzo stary nie jest znowu!
— Siwieje!
— Ale siwieją i w dwudziestym roku!
— Ja wolę mojego! cicho szepnęła córka.
— Cóż kiedy go niema! westchnęła matka.
— Poczekam! odpowiedziała Elwira.
Na tém skończyła się rozmowa, ale wkrótce podano do stołu i nieszczęśliwy Narębski przyszedł pewien, że go tym razem śledztwo o Jenerałowę nie minie. Ale że świadków nie było, postanowił kłamać śmiało i raz na zawsze skończyć tę sprawę, odstręczając żonę od nowéj a wcale niepotrzebnéj znajomości.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/650
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
90