Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/628

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
68

zornie tylko na piękną aksamitną mantyllę Narębskiéj.
I stali tak dosyć nieprzyzwoicie, a Feliks oburzony w duszy, ani się chciał domyśléć, żeby Jenerałowa żądała zbliżyć się do jego żony — przypuścić tego nie mógł.
— Zechcesz mnie pan poznajomić ze swoją rodziną? odezwał się głos cichy, pieszczony, słodki... a straszniejszy dla Feliksa nad trąbę sądu ostatecznego.
Aby położenie wytłumaczyć, dosyć sobie przypomniéć, że Pluta obeznał panią Narębskę z historyją pani Palmer, która nic o tém nie wiedziała, że zeznania męża dokonały reszty, a Feliks wymieniając jéj imie pewien był najokropniejszéj sceny.
Jaki cel miała pani Jenerałowa chcąc się zbliżyć do Narębskich? czy serce jéj zapragnęło uderzyć dla dziecięcia? czy żal ciągnął do dawnego, do pierwszego w życiu kochanka? czy dziwactwo jakie kazało jéj rzucać się w ogień z rozpaczy? odgadnąć nie potrafię. Feliks tym razem nie osłupiał, ale skamieniał, brak mu było zupełnie przy-