Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/384

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
84

balkonie, podziw i uwielbienie. Feliks ledwie mu skinął głową.
— Kto to taki? niepoznałam.
— Znasz go przecie. Baron Dunder.
Elwirka, która zaczynać zawsze zwykła była od tego, spytała szybko.
— Nie przypominam sobie czy żonaty?
Ojciec kwaśno ruszył ramionami.
— Proszę cię, Elwirko, — rzekł sucho, — mnie przynajmniéj nigdy nie pytaj o to. W ustach panny to pytanie trąci zawsze niepomierną chętką jak najprędszego wydostania się z rodzicielskiego domu. Czyżbyś już tak była znudzona, że chciałabyś się wydać za pierwszego lepszego?
W obronie córki jak lwica porwała się Samuela, chwytając razem za głowę, co samo stanowiło groźbę.
— Otóż jest! już godzina! zawsze tak, albo się z niego niedopytasz słowa, nie wykujesz odpowiedzi, albo musi spędzać na nas niewinne swoje złe humory nabyte gdzieś na bruku! Więc już Elwirze nie wolno spytać bezkarnie, czy kto żonaty czy nie?