Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
117

niego bezkorzystną, obmyśléć inne środki dla siebie i nalegać przez Pobrackiego na jenerałowę. Dziwny, szczęśliwy traf dozwolił mu się domyśléć, że jenerałowa i pan mecenas byli z sobą w bliższych stosunkach, niżeli światu zdawać się mogło. Ta drogocenna dla niego wiadomość, przyszła mu niespodzianie przez Kirkucia, który zawsze po staremu niepomiernie bawara używał i niepoprawiony chodził pod Gwiazdę lub pod Kotwicę, do ogródka Piastowego lub Tivoli.
Jednego wieczora p. Mateusz wzdychając właśnie nad marnościami świata, które mu piana piwa przypominała, popijał ów nektar odurzający do reszty słabą jego głowę, gdy ujrzał nieopodal człowieka, którego fizjognomja jakoś mu się wydała nie obcą i jakby już gdzieś dawniéj widzianą. Nie mógł sobie tylko przypomniéć zrazu, kiedy i gdzie ją spotykał.
Był to gentlemann dosyć przyzwoity, lecz widocznie świeżo wystrychnięty na swobodnego człowieka, pana siebie, bo zachował ruchy i obyczaj służebniczy, niedawno jeszcze z li-