Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
116

tak bardzo nie upadłeś jak ci się w pierwszéj chwili zdawało; paralitykiem nie jesteś, krok dzisiejszy tego dowodzi. Jest dyplomatyczny, jest co się zowie zręczny! Zrobiłeś sobie parę przyjaciół, któremi nigdy gardzić nie należy, a jenerałowéj bolesnego figla. Bo juściż, — dodał ciszéj mrużąc oko, — córka w tym gatunku płaczliwym i uczuciowym, jak ta Mania, spragniona macierzyństwa i serca, nie wytrwa żeby matki nie odszukała, nie zobaczyła i nie przyczepiła się do niéj, żeby jéj choć o błogosławieństwo prosić nie poszła, a ojciec tego rodzaju co p. Feliks, nie potrafi się oprzéć jéj zachceniu i musi ją tam poprowadzić, albo tamtę tu przywieść, jenerałowa będzie miała przyjemną do przebycia chwilę, to — ut sic.
W istocie rachuba była niezgorsza wcale, ale kapitan nadto się przechwalał, napadała go energja chwilami i odchodziła po chwili, nie wyszedł był ze swego charakteru, ale siły do działania przebierały się i czuł ich niedostatek. Myślał znowu długo i wahał się nim postanowił, niezadowolniony tą zemstą, dla