nie, nie trzeba tego wygadywać, bo mogłoby matce waćpanny być nieprzyjemném, ale trzeba żebyś wiedziała, że po ojcu z wielkiéj parentelli pochodząc, po matce nie wielką masz nadzieję spokrewnienia z domem Sabaudzkim.
Tu Pluta odetchnął, wargi mu drżały szyderstwem.
— Że nie kłamię, — dodał, — ręczy za to najlepiéj, że nie mam w tém żadnego interessu.
— Więc pan Byczek jest bratem mojéj matki? — przerwała Mania.
— Ale o tém nie wié wcale podobno, — rzekł Pluta, — i mówić mu tego nie ma potrzeby. Jest jéj bratem przyrodnym, bo pani Byczkowa parę razy była zamężna. Powiadam to waćpannie dla jéj wiadomości, ale głosić nie życzę. Ślady tych pokrewieństw pozacierane i umyślnie i przypadkiem, mało ktoby tego mógł dojść i na niewiele się to przyda, bo spadku się nie spodziewać. Otóż jest com chciał powiedziéć, — rzekł wstając, — nastraszyć trochę poczciwego Narębskiego i przekonać go dowodnie, że kapitan Pluta jest jego
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1302
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
88