Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1002

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
2

na nią uskarżają; ale z małemi wyjątkami ludzie także są takiemi, słowo w słowo, pozytywkami, jedną przez pół życia powtarzającemi piosenkę.
I są tacy, którzy więcéj nad nią nie umieją, są co ich mają dwie lub trzy na odmianę, ale zakręć tylko takiego człowieka, a z góry wiész już, jaką ci śpiewkę będzie nucił.
Trudno ludzką naturę przemienić, nie ma na to sposobu, lecz gdy się żyje ciągle z jednemi, a przyjdzie słuchać tych żywych pozytywek, codzień powtarzających toż samo, — nie powiem żeby to miało być zabawne.
Jednak rzadki bardzo człowiek, szczególnie gdy podstarzeje i zleniwieje umysłowo, gdy się przestanie podsycać i karmić, żeby pozytywką nie został.
Do poczciwych a zacnych pozytywek takich, należał i pan Jan Wydym, którego w Rynku Starego Miasta i sąsiednich uliczkach, znano pod imieniem „Beznogiego.“
Wydym, nietylko mową ale czynem, został, skutkiem przedłużonego kawalerskiego stanu i przywyknienia do niewolniczego porządku —