Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

którzy Kasztelanica otaczają, i nie mogłam i nie chciałam nic robić... bo to i zuchwałe i dumne. Termiński, kamerdyner — panna Aniela, faworyta, Jasiek co z nim gra w warcaby i nowinki mu nosi, Bulwa, rządca, pokorny do podłości a złodziej jak mówią... nie dla mnie to protektorowie.
— No, ale przecież stryj Samuel? — spytał pan Hieronim.
— Stryj Samuel, jakem ci już mówiła, zupełnie tu nie znaczny; stęka i on, chciałby co wyrobić dla rotmistrza, choćby tymczasowo jaki kątek gdzie w folwarku odległym, a i tego nie może. Stary dla syna znosi niewyliczone upokorzenia od tej zuchwałej czeladzi, i już mu to tak dokuczyło, że ostatniego wieczora całkiem mi się zwierzył.
— Mówiłaś-że co z Kasztelanicem o nas? — przerwał Hieronim.
— A jakże! zebrałam się na tę odwagę, choć Bóg widzi co ona mnie kosztowała! Prosić! prosić, o! co to za rzecz straszna! I prosiłam go, wyobraź sobie, a on — odmówił mi składając się ubóstwem, niemożnością i odsyłając nas... do testamentu!
— No! ale wspomniał o testamencie?
— To, mówią, jego zwykła śpiewka, gdy się chce kogo pozbyć. — Na ten testament czychają wszyscy — Termiński intryguje, pracuje Aniela, płaszczy się Jasiek... Stary może, jak mówi Samuel, wszystkich oszukuje i trzyma na sznureczku obietnicami; co zrobi, nikt nie wie.
— Jakże wygląda Kasztelanic?
— O! stary już bardzo, zwiędły, wymęczony, ale je okropnie i myśli tylko o sobie. Wszystko u niego co do minuty i sekundy obrachowane; w domu jak w zegarku, stół przewyborny — zresztą, pod państwem czuć skąpstwo. W koło aż strach, porozstawiane sieci, otwarte oczy, rozpostarte ręce.... oczekiwanie śmierci ohydne... zabijają go oczyma. Pan Samuel na to patrzy i powiada, że dalej rady nie da; zapewnia on, że Kasztelanic bogaty bardzo, że miliony gdzieś leżą u