Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pamiętnych, poczęli przemyśliwać, jakby utrzymać i powiększyć pozyskany sentyment Kasztelanica i afekt jego tem sobie pomnożyć. Łamali głowę czemby przypodobać się mogli, i każdy wedle usposobienia, usiłował przypominać się jakimś datkiem lub posługą. Kasztelanic niczego się bardziej nie lękał, niczem bardziej nie brzydził, jak listami, na które odpisywać musiał, przerywającemi spokojny i uregulowany byt jego. Gdy zaraz potem zaczęły płynąć sarny, szczupaki, owoce, przysmaki i podarki różne od krewnych, a za każdy dziękować przyszło, a każdemu cóś odpisać, stary o mało się nie wściekł. Zważywszy jednak, że gniew i zniecierpliwienie niebezpieczną policholią wywołać mogą, że niepolitycznem byłoby obrażać tych którzy się dla niego na grzeczności zmagali, zasadził Jasia do smażonych responsów i uzbroiwszy się wytrwałością, przebywał już te nasłania tak ciężkie dla siebie ze stoicką rezygnacją.
Jaś bacznie ciągle wpatrywał się w stryja i chwytał ledwie dostrzeżone na twarzy jego błyski gniewu i rozjątrzenia — w duchu myślał z nich korzystać. Termiński także, w interesie panny Anieli, chciał na nich coś zbudować, gdyż i przed nim nie mogły się ukryć starca gniew i niecierpliwość. Oba jednak zapaśnicy milczeli, dając czas uczuciu żeby się w duszy starca rozrosło.
Tymczasem panna Aniela codzień była czulsza, smutniejsza i trostkliwsza; Termiński coraz gorliwszy w usługach, powoli gdy tylko mógł rzucał słówko za swoją protegowaną. Kasztelanic te słówka dotąd w milczeniu połykał, i ani się zżymnął. — Aniela i jej adwokat byli najlepszych nadziei, nie tając przed sobą że to powoli iść musi.
Jaś patrzał, czekał, i doczekał się tego, że potrafił zręcznie pochwycić rozmowę spiskowych. Był już na drodze, klasnął w ręce... Wygrana moja! — rzekł do siebie! Począł rachować nad swój wiek bystro i trafnie.
— Stary stryj znudzi się ich naleganiem. — Aniela mu się sprzykrzy, Termiński mu daje klepiąc jedno a