Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A! to dobrze! to dobrze! — z ukrytą złością straszną, bo udanym ubraną uśmiechem, odrzekł Szambelan.... i co ci to szkodzi trutniu... Dać im obiad na sto osób, najlepsze wina, najpiękniejszy serwis, przyjąć ich jako królów.... Ja ich wyściskam, wycałuję.... wyślinię, wykomplementuję, wypłaczę się nawet jeśli tego będzie potrzeba. — No! a takiż rozjadą się kiedyś...... z kwitkiem! przydał szydersko.
W Termińskim dusza rosła.
— To pewna — dodał — że w tym tłumie niema i jednego coby Jaśnie pana tak kochał jak jego wierni słudzy.
Stary niepostrzeżony mrugnął tylko brwiami jakby mówił:
— O! o! znamy się i na tem!
Kamerdyner kończył:
— Co Jaśnie pan rozkaże?
— Co każę! mówiłem ci, przyjęcie jak najsutsze.... długo nie zabawią, a trzeba im pokazać co mogę, żeby lepiej ślinka pociekła! Obiad na sto osób jeśli trzeba, szampana dać na początek pierwszy numer, potem dońskie, jak się udoją, karteczki im wystarczą, smaku nie złapią. Wszak są karteczki wcześnie ponaklejane. Srebra na stół co nogi strzymają.... wielka liberja.... pokoje dla tych co zażądają.... Salon otworzyć... Kto spyta o mnie, powiedzieć żem chory i nie mogę wyjść, aż o swojej godzinie. Ale... moje śniadanie dać na osobnej tacy, wnieść je, przedemną postawić i szepnąć że to dla mnie, żeby się nikt ruszyć nie ważył. Dla reszty dać osobno toż samo.... ale sery i kawior mogą być pośledniejsze, rozumiesz.... A kto tam jest? czy i pan Piotr?
— Jest i on.
— I Pobiałowie.
— Całą czeredą, ile ich Bóg dał!
— O! o! i kulawy!
— A ha! i kulawy nawet.
— A Józefa dzieci....? siostra Jaśka....
— Nietylko ona ale i brat Michał.... oficer.