Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i bagnistą, a znawcy winszowali mu dobrego działu. Na swojej schedzie miał piętnaście tysięcy sum duchownych i długów prywatnych, kilka tysięcy siostry Tekli i pensyjkę rodziców. Tak tedy gospodarzyć poczęli oba. Hieronim pracował od rana do wieczora, świata się wyrzekł z dobrej woli, bo bawić się nie lubił — czasem tylko z fuzją i psem wyszedł, i to była cała jego rozrywka, a i to szło mu na korzyść, bo swoje lasy, sianożęcia i sterty obchodził. Brat Paweł starał się o żonę, kochał, jeździł na wieczory i szydził trochę z poczciwego Hieronima, mówiąc:
— Co, ty chcesz z ziemi złoto wykopywać? będziesz je jadł czy co? Gospodaruj jak ja, dość będzie z ciebie. — Hieronim odpowiadał nawzajem choć łagodniej:
— Mój drogi, porzuć baliki i wieczorki, pracuj ze mną; wyjdziemy z długów, pożenim się, a grosz zebrany zda się.
Ale oba jak poczęli tak szli dalej. Tymczasem panu Pawłowi nasunęła się na oczy owa piękność, która miała zostać jego żoną.
W ogólności, nie życzyłbym nikomu żenić się z okrzyczaną pięknością — piękność ma roje kochanków zwykle; jednemu oddając rękę ma zapasy żalu, ma gotową prowizję smutków i westchnień po tych, którym musiała odmówić, nie mogąc wybrać więcej nad jednego; przywykła do hałasów i uwielbień, do pochlebstw i nadskakiwań nie łatwo się ich wyrzeka; zachciewa jej się w świat, na kwestę po nowe oklaski i daj Boże, by tylko — po oklaski. Często zaczyna się najniewinniej, a kończy łzami i wstydem.
Pan Paweł, że to był człowiek namiętny i ślepy, wcale na to wszystko nie zważał, żeniąc się z panną Julią Mizner. Ojciec jej, przybysz jakiś do kraju, w czasach kiedy to się jeszcze łatwo było wyszlachcić, byle kto surdut nosił — z kupca gdzieś tam w większem mieście, został za długi sklepowe właścicielem schedy w eksdywizji wielkiego pana. Staremu uprzykrzyło się siedzieć za stołem i wyniósł się na wieś, sprzedawszy handel, przez co samo został szlachcicem.