Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/405

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnie okrada z jedynego skarbu, czyż zgrzeszę, gdy skarbu innego poszukam? A oczyma wiodąc, innego nie znajduję, nad przytomną tu pannę Ciwunównę Martę Żyrowską, przed którą poklęknąwszy, składam u nóg jej ofiarę serca mojego, prosząc, by nią nie wzgardziła.
Panna Marta chciała uciekać, Ewunia ją zatrzymała, obywatelstwo przytomne obstąpiło. Jedni się śmieli, przyklaskiwali drudzy, winszowali już inni, panna Ciwunówna podała rękę, którą Ewa położyła na dłoni ojca.
Podczaszemu, któremu łatwiej było poklęknąć niż powstać, podał rękę Sykstus, zerwał się rzeźwo, a tu już wołano: Vivat! vivat!
Podkomorzy jadąc, był już pewien, że mu się stary nie oprze, że szlachty prośby i zaklęcia złamią jego upór, a wreszcie cioci Żylińskiej wspaniałomyślność szalę przeważy, niko-