Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/373

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Już to, pożal się Boże, dwóch panów w jednym domu. Z synem nie zawsze dobrze, a z zięciem nie ma sposobu prawie, by się harmonja w familji nie nadwyrężyła. Ludzie jesteśmy.
— Prawda i to — rzekł Gula — prawda i to, ale cóż za rada?
— Otóż, trudna rada! trudna! Byłaby tam jedna, ale, ale o tem i mówić ciężko...
— Cóż takiego? panie podczaszy.
— Gdybym taki stary nie był, ożenić się... ot co...
Reformat się uśmiechnął.
— Panie podczaszy dobrodzieju — rzekł zwolna — wiadomo co apostoł powiedział, Melius est nubere...
— Nie z tego względu, mój ojcze, nie dla serca człek potrzebuje towarzyszki, a gadajcie wy sobie co chcecie, wy, co z profesji kobietami się brzydzicie, — bez niewiasty dom żeby był złocony, pusty będzie.