Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak, jednak nic się dorozumieć nie mogę.
Kilka tak razy wśród ogrodu tańcujący rozsypywali się i zbliżali, Sykstus mógł skorzystać z krótkich chwil i pomówić z Ewunią. Za każdym razem Kleopatra podbiegała, żeby się coś dowiedzieć i zniecierpliwiona odchodziła z niczem. Pomyślna jednak, z jasnej, rozpromienionej, wesołej twarzyczki Ewuni, mogła poznać, iż rycerz miłe na niej czynił wrażenie.
Dostrzegł też ten wyraz na licu córki pan podczaszy i niezmiernie był tem uradowany, ale postanowił sobie tem mocniej odkryć tajemnicę, która osłaniała rycerza.
— To mości dobrodzieju — mówił do zdala stojącego Reformata — nie może być lada szerepetka, zbroja sama warta kilkaset czątych, a kto takie procjoza ma, ten musi mieć i coś więcej. Ni fallor, któryś to z