Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kropiwnicka pobladła.
— To nie może być! — zawołała — do są kalumnie, to plotki. Ja nic podobnego nie dostrzegłam. Ewunia ma główkę dosyć nabitą prawda różnemi awanturami, o których nie sposób by nie słyszała, bo to po święcie chodzi, ale, żeby... żeby miała potajemnie.
— Asindźka powiadasz, że nie?
— Przynajmniej nie zdaje mi się, żeby to być mogło — rzekła ochmistrzyni.
— A nie uważałaś że asindźka, iż od czasu jak przestał bywać, posmutniała?
Kropiwnicka jakby myśli zebrać usiłując, zamilkła trzęsąc głową.
— No, co asindźka mówisz?
— Doprawdy, sama nie wiem, co mam mówić! Zabiłeś mi pan klina w głowę, aż mnie niepokój ogarnął. Prawda to, że Ewunia od niejakiego