Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ko to pewna, że jeśli zamiast piędziesięciu, pięć dostanie, Panu Bogu podziękuje. Jest tam pod procesem trochę grosza i to niepewnego.
— A ty wiesz, wiesz, że podczaszy ułakomiony na ów spadek, już córkę nieboraczkę, tak jak przyrzekł chorążemu. I co to takie małżeństwo będzie warte? to obraza Boża! grzyb taki! A panna go nie chce. Sumienie każe podczaszego ostrzedz, jak mi Bóg miły. I, słuchaj ty, tym sposobem wszedłbyś mu w łaski, a wysadziłbyś Żółtkiewicza, i, dalejby ci poszło jak z płatka.
Bołtuszewski się zamyślał.
— Wiesz, duszko, myśl niezła, tylko by ją trzeba ostrożnie wykonać.
— Otóż to bieda — westchnęła mecenasowa — ja zawsze ci dobre myśli daję, a ty jak weźmiesz w swoje ręce, zrobisz z nich licho wie co.
— Myśl dobra! myśl dobra! Ja