Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dził z naszej familji, co najmniejszej nie ulega wątpliwości.
— Osobliwa historja! — przerwał podczaszy.
— Tak osobliwa, żem ja — mówił chorąży — nie nawykły z lada czego czego sobie czynić rzeczy i nadziei wielkich, prawie był o niej zapomniał. Anim też wiedział, ilu tam tych Berdenów było. Tylko mnie ów Abraham zapraszał bym go odwiedził, na co mu grzecznie odpisałem, iż nie omieszkam, jeśli okoliczności dozwolą.
— No i cóż? i cóż? — spytał zaciekawiony mimowoli podczaszy.
— Aliści szczególna łaska Boża, Abraham był bezdzietnym, i — oto zmarł właśnie, testamentem mi przekazując majętność, która, jak list adwokata i przyjaciela jego ocenia, wynosi do 50,000 czerwonych złotych, krom kosztownych ruchomości.
Podczaszy zerwał się i począł ści-