Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/448

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zdrajca! powtórzyła ocucając się gospodyni, on mnie — uwiódł.
Bogusław nie wiedział czy śmiać się, czy płakać, oburzyło go tylko, że Luziński śmiał żonę tak zuchwale wprowadzić do tego domu.
— Cicho! zawołał, nie wydawajże się pani ze swą słabością po niewczasie, bo się to na nic nie zdało. Luziński jest żonaty, byłem świadkiem przy jego ślubie. Jest niepoczciwy i niepoprawny, ale...
Biedna pani Pauze już tylko płakała. Bogusław zwykle wesół, zasmucił się; w dzień ślubu podobna historya była wielce znaczącą. Ale należało radzić i pokrywać ją milczeniem.
— Ja mu zrobię historyę, wołała wśród łez gospodyni, niech ta kobieta wie, jakiego mieć będzie męża, co to za ptaszek!! ten łotr, którego wypędzonego przyjęłam... który... I znowu płakać zaczęła.
Chwilami porywała ją ochota biedz, rzucała się do drzwi, szczęściem na straży będący Bogusław hamował.
— Do czego to panią poprowadzi, zawołał reflektując, wszyscy się z pani śmiać będą, rozgłoszą.
— Niech zginę, ale się pomszczę.
— Cóż za zemsta? przerwał Bogunio, zemścisz się nad sobą samą; ślubu to nie zerwie. Wszak pani słowa nie dawał.
Bogusława wywoływano dwa razy na wieczerzę, a ośmielić się nie mógł opuścić rozpłakanej pani Pauze, obawiając się jej gniewu. Naostatek udało mu się wymódz na niej, nie wiem jakim sposobem słowo, że będzie spokojną i wybiegł, chcąc namówić państwa młodych, aby natychmiast jechali do Warszawy. Był to jedyny sposób uniknienia sceny, którą im lada rozdraźnienie gospodyni zgotowmć mogło.
Wszedłszy do salki, w której nakryto do stołu, Bogunio na pierwszy rzut oka postrzegł, iż młodzi małżonkowie jeszcze wrażenia uroczystego obrzędu i przygód tego wieczora nie pozbyli się. Iza siedziała