Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/400

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A więc, alea jacta, zacznę.
Prawda, że pani bardzo jesteś przyjaźnie usposobioną dla tego zacnego Szurmy?
— Nie przeczę, mocno się rumieniąc, szepnęła gospodyni. W tej chwili znać przypomniała sobie, że mogła usiąść i zwolna zsunęła się na kanapkę.
— Oddawna to postrzegałem, mówił Mylius, że pani mu sprzyjasz, że on panią kocha.
— O! doktorze...
— Ale kocha, tylko tak po dzisiejszemu, jak teraz ludzie kochają, u których miłość uchodzi za dodatek do życia. Zdawało mi się, mówił Mylius, że obojgu wam braknie tylko pewniejszej podstawy dla przyszłości, ażebyście się pobrali i byli szczęśliwi.
Panna Apolonia spuściła oczy.
— Szacując panią, umiejąc cenić jego, starałem się usunąć jedyną przeszkodę, jaka mi się zdawała stać na drodze waszej. Znalazłem znaczną i bardzo korzystną pracę dla Szurmy, ofiarowałem mu ją.
Apolonia nieśmiało podniosła oczy na niego łez pełne, ale się nic wyrzec nie odważyła, wargi jej drżały.
— Otóż, otóż, rzekł doktór, zniżając głos, pani moja, przekonałem się ze stanowczej z nim rozmowy — nie radbym cię ranić! — że człowiek ten, ma ambicyę niezmierną, że jej gotów jest wszystko poświęcić i że gdyby nawet był bogatym, nigdyby na niego rachować nie można. A jednak on kocha cię, a ty jego.
Apolonia drżąc podniosła się z kanapy.
— Mój doktorze, odpowiedziała smutnie — czyż myślisz że mi z tą wiadomością przynosisz rozczarowanie? czy sądzisz, że ja — kobieta, nie wiedziałam o tem dawno? Tak jest, kochałam go, kocham może jeszcze jak brata, mam szacunek dla niego i podziwiam go, ale się nie łudzę! ale się nie łudziłam nigdy.
Dowiodłeś mi ojcowskiego serca doktorze, ale gdybyś był się mnie spytał wprzódy — ja bym ci była powiedziała, że go próbować nie trzeba, bom ja dawno zbadała to serce.