Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wielce uszczęśliwiony brat panny Anieli, można sobie wyobrazić jak żwawo i z jakim wysiłkiem dowcipu bawić go się starał. Rozmowa przechodząc różne stadya, potoczyła się na dom hrabiny Laury... o którym bez złośliwości wiele ciekawych rzeczy mógł powiedzieć Adolf, nie dając czuć, że z nim teraz już żadne bliższe nie łączyły go stosunki.
Hr. Zdzisław słuchał go z zajęciem, uprzejmie i wyciągał na coraz nowe opowiadania. Konwersacya ta na uboczu tak się jakoś przeciągnęła, że inni panowie, należący do okrągłego stolika porozchodzili się. Pułkownik się wyniósł. Adolf skończył kuropatwę i wino, a hr. Zdziś siedział jeszcze, wywiadując osobliwie o Lamberta... Wprawdzie znał go dawniéj, ale podróż za granicę znajomość bardzo daleką, prawie zatarła. Zdawał się nim wielce interesować.
Wstał wreszcie hr. Zdziś i tak mu widać usłużny, gadatliwy Adolf przypadł do smaku, że go do swego domu na jutro na obiad zaprosił...
Gdy późniéj rozpłaciwszy się, w najlepszym humorze, winszując sobie pomysłu tego, iż zaszedł do restauracyi, powracał do hoteliku swego p. Adolf, nie mogło to ujść jego baczności, że dwa razy w tym dniu powołany został do dawania informacyj o hr. Lambercie... Zer-